Podsumowanie odcinka 4×10

UWAGA! JEŚLI JESZCZE NIE OGLĄDALIŚCIE NAJNOWSZEGO EPIZODU – NIE CZYTAJCIE/
SPOILERY!
Już w pierwszych minutach odcinka zobaczyliśmy, że coś jest nie tak z Ezrą. Po wcześniejszym epizodzie byłam pewna, że Malcolm nie jest jego synem i miałam rację! Szkoda mi Fitza, a Maggie nie znoszę.. Jeśli już o rodzinnych rozterkach mowa, to warto wspomnieć o Tobym i sprawie śmierci jego matki. Spoby udaje się do doktora Palmera, by dowiedzieć się czegoś więcej. Przez przypadek wychodzi na jaw, że mężczyzna ten miał styczność z rodziną DiLaurentis. Idąc tym tropem okazuje się także, że i Cece miała tu swą rolę. To już kolejna sytuacja, w której Cece wygląda na podejrzaną (i nieobliczalną). Ale kontynuując kwestię matki Tobiego, nasza uwaga zostaje zwrócona na… grę na pianinie. W 9 odcinku widzieliśmy, ze „A” potrafi zagrać ulubioną melodię matki Tobiego. We flashbacku widzimy, że Alison świetnie idzie gra na pianinie, może to właśnie ją widzieliśmy w 4×09? Teraz kolej na Arię. W tym odcinku dziewczyna wraz z Jake’m udaje się do Filadelfii, gdzie dowiaduje się, że Cece naprawdę nie znosiła Kłamczuch. Wrrrr, znów złe światło pada na pannę Drake! O co tu chodziiiiii… No ale wracając do Arii, dziewczyna wyraźnie ruszyła naprzód ze swoim życiem miłosnym, zostawiając za sobą przeszłość (to dobrze czy źle? ja już nie wiem co myśleć, w tym odcinku było mi naprawdę żal Ezry, zwłaszcza gdy zadzwonił do Arii, a ta odrzuciła jego połączenie.. no ale z drugiej strony skąd miała wiedzieć co się stało? wydaje mi się, że kiedy pozna prawdę, to wraz ze współczuciem wrócą uczucia do Fitza.. też Wam się tak wydaje?). Okej, jedziemy dalej. Pani DiLaurentis zaproponowała Emily i Pam, by się do niej wprowadziły. Moim zdaniem ten pomysł był naprawdę pokręcony i dziwny, no ale cała Pani D nie należy do najnormalniejszych także nie ma się co dziwić. Hanna wpada do Em, lecz niestety nikogo w domu nie zastaje, co nie znaczy, że nikogo w tym domu nie było, bo przecież chyba każdego z nas przebiegły ciarki, kiedy zobaczyliśmy odbicie Red Coat w lusterku.. Jak się później okazało, Red Coat pomieszkiwała sobie w domu DiLaurentisów i właśnie przez to jestem pewna, że to Alison. I teraz pytanie, czy pani D o tym wiedziała, czy nie? Jakoś szczególnie się nie przeraziła faktem, że ktoś pomieszkuje w jej piwnicy, plus, nie wydaje mi się, że wróciła od tak, bez powodu do domu z mnóstwem specyficznych wspomnień.. I czy myślicie, że naprawdę zobaczyła Alison w parku, czy to było jedynie złudzenie? I o co chodzi z tymi dziurami w suficie? Myślicie, że Red Coat zrobiła to po prostu dlatego, by wiedzieć czy ktoś jest w domu czy nie, a może wiąże się z tym coś bardziej.. w stylu „A”? W każdym razie, ta scena była mega przerażająca… Teraz został nam do omówienia Wren. Mimo całej mojej sympatii do niego już od dłuższego czasu uważam, że jest on zdrAjcą. A w tym odcinku jedynie się to potwierdziło. Wren wie o istnieniu Red Coat i może nawet zna jej tożsamość. Ciekawa jestem czy pracuje on w „A” teamie…. Podczas jego rozmowy z Moną miałam dziwne wrażenie, że te słowa mają drugie dno. Może chodziło nie tylko o kontakty w Radley, ale o współpracę w „A” teamie? Chodzi mi o ten dialog :
-Dlaczego kiedykolwiek miałabym być z tobą szczera?
-Kiedyś byłaś.
-To było zanim dowiedziałam się gdzie była twoja lojalność.
teraz Wren zaczyna udawać, zgrywać się..
-Nie jestem pewien co to znaczy. Ale sądziłem, że nawiązaliśmy nić zaufania kiedy byłaś tutaj pacjentką.
uśmiech Mony wyraża więcej niż milion słów! dziewczyna orientuje się, w co gra Wren.. 

-To było zanim zdałam sobie sprawę, że masz przede mną sekrety.

Moja teoria po tym odcinku jest taka – Mona była „A” na początku, miała swój team, czyli Lucas, Toby itd no i oczywiście Wren. Jednak okazało się, że Wren grał równolegle w „konkurencyjnym teamie”, czyli z Alison (Red Coat) i jej pomocniczką Cece. Możliwe że się mylę, ale jestem pewna, że część z Was podzieli moje zdanie.

Aha, no i co do końcówki.. Tak jak myślałam, problemy Ashley Marin jeszcze się nie skończyły.. 

Teraz Wy! Czekam na Wasze opinie na temat 4×10! 🙂

7 myśli na “Podsumowanie odcinka 4×10”

  1. Ajtyna specjalnie podałam źródło Waszego/Twojego bloga, czytam go regularnie i wydaje mi się bardzo dobry, a kiedy przeczytałam ten artykuł byłam zachwycona. Chciałam udostępnić go dalej i przy okazji załatwić Wam więcej czytelników. Nie chciałam robić Ci na złość, ani nic takiego, jeżeli tak się stało, przepraszam 🙂

Dodaj komentarz