Przesłuchanie, ciąg dalszego finału. [KONKURS]

Posterunek nic się nie zmienił od pierwszego dochodzenia w sprawie zaginięcie Alison. Na blado niebieskich ścianach wisiały różnego typu fotografie. Zdjęcia policjantów i pracowników ze wspólnych wypadów w weekendy. Nie brakowało także miejsc i narzędzi zbrodni w różnorakich śledztwach, przy których musiałam zamykać oczy ze wstrętu i żalu dla pokrzywdzonych. Szare papiery waliły się po dawno nie czyszczonych biurkach. Najbardziej przyciągającym wzrokiem rzeczom były puchary ustawione na dwóch półkach.
Skrzypiące drzwi wejściowe ciągle się otwierały i zamykały. Czekaliśmy w milczeniu, aż któryś z policjantów zawoła Nas, do gabinetu na przesłuchanie.
Aria nerwowo zerkała na telefon w kieszeni sprawdzając godzinę. Hanna kręciła się na plastikowym krześle, jakby do majtek wlazły jej czerwone mrówki. Po wystraszonej Emili widać było, że w ciszy  się nad czymś zastanawiała. Mona usiadła z nogi na nogę z tajemniczą miną, jakby cieszyła się tym co się stało. A ja byłam wciąż z szokowane, że być może Alison naprawdę żyje. Nie mogłam usiedzieć w miejscu. Tak mam wiele pytań bez żadnej odpowiedzi. Ale przecież nikt mi nie uwierzy że Alison Dilaurentis zmartwychwstała.
Nareszcie, jak na zawołanie otworzyły się drzwi i pewien wysoki policjant zawołał Nas mówiąc : 

– Możecie już wejść.
Każda powoli wstała i weszła do znanej sali, gdzie przesłuchiwano świadków. Strasznie byłam zmęczona czekaniem i całym tym przerażającym dniem. Nie wiedziałam jeszcze co powiem takiego, temu policjantowi.
On tylko zmarszczył brwi i po długiej ciszy odezwał się :

– Jak to możliwe, że wszystkie skandale Rosewood dotyczą zwykle Was ?  Zaczęło się od zniknięcia Iana Thomasa a skoczyło na dzisiejszym dniu. Podpalenie domu to poważne przestępstwo. Zdajecie sobie z tego sprawę ? I na dodatek ktoś zamordował naszego policjanta, Darena Wildena, którego znaleźliście w bagażniku jego samochodu. Jak to możliwe, macie jakiekolwiek usprawiedliwienie ? 
Dziewczyny zdały sobie sprawę z wypowiedzianych słów policjanta. To „A” zaczęło tą grę, gdzie to one zostały ukazane w złym świetle jako nastolatkowie szukających sensacji. Spencer nabrała powietrza i zaczęła opowiadać :
– Proszę pana, wiem jak to brzmi. To wszystko to nie nasza wina, panie władzo. Ktoś z nami pogrywa.
– Niby kto ? – wyśmiał je policjant. W jego pustych słowach było słycyhać gorycz i potępienie.  

– „A” – jednocześnie odpowiedziały wszystkie w tym samym momencie.
 „Pan władza” spojrzał na nich podejrzliwie.
– Dobrze moje Panie, będę Was przesłuchiwał pojedyńczo. Na początek poproszę Spencer Hastigs.
Kiedy zostali sam na sam ogarnął ją strach. Nie chciała pokazywać po sobie przerażenie wymalowanego na jej twarzy.
– Dobrze, panno Hastigs, proszę opowiedzieć mi ma jedno pytanie. Kto jest powodem tego całego zamieszanie ? Nie chodzi mi o dzisiaj, ale o początek. Zawsze jest początek piekła.
Spencer zamurowało.
Jeżeli się zastanowić to nie „A” jest źródłem kłopotów. Źródłem kłopotów była Alison. Przyjaźń z nią. To dzięki niej teraz jest tak jak jest.

– Przyjaźń z nią. – odpowiedziała Spens.
– Jaśniej, z kim ?
– Z Alison Dilaurentis. Ona jest źródłem całego zamieszanie. – powiedziała to tak cicho, bo w głębi duszy nadal się jej bała. Nawet jeśli nie żyje, choć po tym co dziś widziała może jest za ścianą i obserwuje każdy jej ruch przez okno. 

Aria, była wyznaczona następna. Oczy miała podkrążone ze zmęczenia. Nie spała całą noc.
Weszła do środka i usiadła na krześle, przypominającym wyglądem, krzesło tortur.
-Ok, Ario. Powiedz mi tylko, co takiego najbardziej podłego wyrządziła Ci Alison ? – zapytał policjant, lekko uśmiechając się.
Nagle powróciły wspomnienia. Wspomnienie zdrady ojca w samochodzie z jakąś studentką, szantaże Ali, zmiana z najlepszej przyjaciółki w największego wroga…
– Przychodzi do mnie we śnie, tylko ten sen jest taki realistyczny. Jakby żyła.
– To nie jest odpowiedź, panno Montgomery. Zadałem pytanie. Co takiego najbardziej podłego wyrządziła Ci Alison Dilaurentis ? – zapytał podniesionym głosem.

– Wróciła. -odpowiedziała. I tak naprawdę uważała, choć było to podłe i niezrozumiałe to była czysta prawda.

Hanna rozsiadła się wygodnie na krześle. Już sobie wszystko przemyślała. Każde słowo, które sprzeda temu staremu policjantowi. Zmarszczki pod oczami wskazywała na to, że musi być porządnie zmęczony. Do ręki wziął długopis i zaczął notować. Była przygotowana co do perfekcji.
– Hanno, jaka byłaś zanim poznałaś Ali ? – zapytał policjant.
Te pytanie dobiło ją. Kiedy jeszcze, Alison nie zaprosiła ją do swojej paczki, Hanna była nikim. Była grupą świnią, która ciągle jadła tuczące ciastka. Zdołała się na odwagę, aby odpowiedzieć :
– Nie miałam przyjaciół, to chcę pan wiedzieć, że była zerem  ? – wrzasnęła Hanna.
– Zmieniłaś się, ze względu na Alison ? – jakby nie reagował na wrzaski Hanny.
– Dopiero przeszłam metamorfozę po zaginięciu Alison. Była moją wiarą i nadzieją. Teraz może na mnie spojrzeć i chociaż raz pochwalić mój idealny wygląd. – odpowiedziała dumnie, wiedząc że ma rację.

Emily, szczerze nie wiedziała co ma powiedzieć. Nie wie też, co takiego opowiedziały dziewczyny. Czy kłamały czy mówiły prawdę ? Emily wolała zaryzykować i postanowiła mówić prawdę. Policjant przyjrzał jej się badawczo, otworzył usta i zaczął mówić :
-Będę bezpośredni, panno Fields. Zgadza się pani na to ? – zadał pierwsze pytanie.
– Zgadzam się. – wyprostowała plecy, czekając w milczeniu.
– Jakim uczuciem darzyła pani Alison Dilaurentis ? Spójrzmy w prawdzie w oczy to nie była zwykła przyjaźń.
Czy się przesłyszała ? Tak, to prawda, że darzyła głębokim uczuciem Ali, ale skąd on to wiedział. Zszokowana pytaniem, odpowiedziała szczerze :
– Była to moja pierwsza miłość. Rozwinęła się z przyjaźni, dlatego była piękna. Lecz ona nie odwzajemniała moich uczuć. – zmieniła głos. – Ale wie pan co jest najgorsze w miłości ? Zakochany widzi tylko same dobre cechy tej osoby, nie zwracając uwagi na złe, które się w niej kryje. – wstała, wyszła zatrzaskując za sobą drzwi.
Mona i policjant patrzyli oboje na siebie z obrzydzeniem. Wcale się nie bała. Niczegi ani nikogo. Gdy usiadła na krześle zapytał krótko :
– Kim się stałaś, przez panią Dilaurentis ? – zabrzmiał poważnie.
Mona uśmiechnęła się tajemniczo, jakby skrywała wielki sekret.
– Na początek była moi wzorem. Chciałam się z nią przyjaźnić. Ale ona mnie olewała i uważała za ofiarę losu. – odparła chłodno. – Gdy poznaje się ludzkie sekrety, ludzie wyjeżdżają i udają, że nie żyją i wtedy ty stajesz się królową kier a oni pionkiem w kłamliwej grze.

3 myśli na “Przesłuchanie, ciąg dalszego finału. [KONKURS]”

Dodaj komentarz