Dr. Sullivan – czy można jej zaufać?

Wiadomo, że pani doktor wróci do Rosewood w zimowym sezonie, ale czy to wyjdzie na dobre dziewczynom? Wydawać by się mogło, że miała dobre intencje. Ale w Rosewood nie można ufać nikomu.

Dlaczego nie powinniśmy jej ufać?

1. To Toby ją sprowadził. Wiadomo, doktorka zniknęła w 2 sezonie, żeby wrócić w związku z Moną. I kto ją sprowadził? No przecież wiemy, że Toby. A teraz wiemy już, że działa on w A-Teamie, więc czy to przypadek? Jeśli nie przypadek, to możemy przypuszczać, że psycholożka ma związek z A-Teamem.

2. Szantażowanie. W 2 sezonie widzieliśmy, że Dr. Sullivan była dręczona przez A, dlatego trudno uwierzyć, że mogła by być częścią jego zespołu (jednak nikt nie zapomina o Monie i aktach). Psycholożka przyznała się dziewczynom, że A szantażowało ją, by trzymała się z daleka od nich, bo inaczej zrobi coś jej synowi. Przekonana o odwadze Tobyego postanowiła wrócić i tak, ale teraz kiedy wiemy, kim jest Toby, możemy myśleć, że psycholożka powiedziała to pod przymusem. Może jej działania były powodowane w mniejszym stopniu przez jego odwage niż przez groźby.  Jeśli tak to nadal możemy podejrzewać, że ona nadal jest pod pantoflem A.

3. Jest jedyną, która zdiagnozowała Monę. Dr. Sullivan była osobą, która zdiagnozowała u Mony zaburzenia osobowości, dzięki czemu umieszczono ją w Radley. Jak widzieliśmy w tym sezonie Mona nadał potrafi narobić dużo szkód, nie tylko w Radley, ale także poza nim. Czy psycholożka wyświadczyła Monie przysługę, oświadczając, że jest wariatką?

Wielu ludzi przypuszcza, że Dr. Sullivan jest mamą Tobyego (tak, chodzą słuchy, że jego mama nie żyje, ale to może być kłamstwo), co w takim wypadku otwiera nowy horyzont dla idei, że jej syn był szantażowany.

Można jej zaufać czy nie?